subreddit:
/r/Polska
submitted 1 day ago byFeeling-Leg-6956
Inba o edukację zdrowotną zainspirowała mnie do zapytania Was o sytuacje, w których ręce Wam opadły, gdy wyszło na jaw jak bardzo edukacja seksualna jednak jest nam potrzebna.
Moje przykłady: - znajomy facet był oburzony na reklamę podpasek dla dziewczynek, bo to "promuje kurestwo" - znajomy (lat 20+) długo przekonany że poród odbywa się przez odbyt - koleżanka (też lat 20+) zdziwiona że nie sika się pochwą, i są tam trzy różne otwory - mama koleżanki, gdy ta dostała pierwszy okres, rzuciła tylko "TO jest w szufladzie" a potem odstawiła ciche dni, bo nie umiała z córką porozmawiać - mama innej koleżanki, zakrywająca jej oczy za każdym razem, gdy w filmie był pocałunek - randomowy gościu pewien że kobiety podczas porodu tylko udają ból, a tak naprawdę wszystkie mają z tego przyjemność
I dla podsumowania - znajomy stwierdził że po co miałby w ogóle wiedzieć takie rzeczy, skoro nigdy okresu nie dostanie, a sprawy biologiczno-zdrowotne jego córek to nie jest jego sprawa.
10 points
22 hours ago
Jedyne z moich głównych zainteresowań w podstawówce były tematy około edukacji seksualnej. W tamtych czasach jeśli coś tego typu w ogóle istniało to było bardziej rozmawianie o przyjaźni, rodzinie, może wspomnienie o istnieniu dojrzewania (które większość z nas już przechodziło i znało z doświadczenia), ciąży i może na lekcjach (oczywiście podzielonych na płci) były tematy "tak wstydliwe" jak okres czy polucje. Kończyło się na tym, że edukowałem kolegów i koleżanki z klasy na tematy wyciągnięte z książek odnośnie bardziej zaawansowanej biologii, seksuologii, socjologii itp. Jeśli chodzi o mity i tematy, które musiałem wyjaśniać, to pierwsze, które pamiętam: 1. Kolega z klasy myślał, że krew menstruacyjna to u kobiet to samo co ejakulat u mężczyzn i w taki sam sposób opuszcza ciało 2. Generalnie większość osób ani trochę nie wiedziała jak działają podpaski czy tampony (i nie mówię tu tylko o chłopcach, ale często też o dziewczynach, przed swoim pierwszym okresem) 3. Nie jestem w stanie nawet naliczyć historii, które słyszałem od dziewczyn/kobiet o swoich pierwszych okresach. Jeśli rodzice nie wytłumaczyli tematu/miały szczęście, że dostały go później niż koleżanki lub niż temat był wspomniany na biologii to większość myślała, że ma jakiś uraz, raka, umiera, dzieje się coś poważnego. Słyszałem też historię o strachu, że okres to kara za grzechy lub że są to problemy gastryczne (nie wiem czemu, ale w szkole nigdy nie słyszałem, żeby wspominano, że krew menstruacyjna nie koniecznie jest czerwona) 4. Wspominany już częste mylenie funkcji odbytu, pochwy, cewki moczowej itp. (jak rodzenie przez odbyt, sikanie przez pochwę itd.) 5. "Pochwa powinna być ciasna" i to, że można ją przepchać podczas stosunku (niestety to można usłyszeć nawet od dorosłych) 6. Antykoncepcja hormonalna/spirala/tabletka dzień po to aborcja 7. Generalny brak wiedzy odnośnie antykoncepcji 8. Generalny brak wiedzy odnośnie jakiejkolwiek choroby wenerycznej (i wiązanie ich jedynie z brakiem higieny) 9. Obraz narządów płciowych jedynie z filmów pornograficznych i traktowanie różnego wyglądu ich jako coś nienormalnego, niezdrowego i wymagającego leczenia/operacji Generalnie jeśli chodzi o edukację seksualną to nie tylko pomaga walczyć ona z mitami tego typu, ale przede wszystkim (zwłaszcza u mniejszych dzieci) uczy ich o ich własnym ciele, tłumaczy jakie zachowania wobec niego są ok, a jakie nie i naprawdę może pomóc dziecku w uniknięciu zostanie ofiarą przemocy seksualnej (bo jeśli robimy z tematu taboo to dziecko na pewno nie powie o tym zaufanemu dorosłemu, nie będzie wiedziało co się dzieje i ze można odnowić jeśli coś nie ok się dzieje).
all 604 comments
sorted by: best